Rok 2021. Zastanawiałam się, czy w ogóle pisać podsumowanie tego roku, gdyż był on dla mnie szczególnie trudny. Stwierdziłam jednak, że większość moich długoletnich czytelników ceniło sobie moją szczerość i autentyczność, dlatego uznałam, że i tym razem warto napisać o minionym roku. Może komuś pomoże to, co napiszę.
Zacznijmy od kwestii zawodowych. Tych bardziej przyjemnych
MÓJ AUTORSKI KURS „NIEMIECKI W PRAKTYCE. OD A1 DO B2 W 3 MIESIĄCE”

Pierwsza edycja kursu „Niemiecki w praktyce” zaczęła się już w 2020 r., a skończyła w lutym 2021 r. Zapisało się wiele osób, przy czym myślę, że część z nich była z konkurencyjnych szkół (po kursie widziałam w internecie wiele materiałów skopiowanych z mojego kursu); część osób myślała, że pasywna nauka da jakiekolwiek efekty (takie osoby nie uczestniczyły w lekcjach, ale jedynie pobierały materiały), a pozostała część (około 40% uczestników) naprawdę się uczyła. Ci, którzy się uczyli, po 3 miesiącach osiągnęli niesamowite efekty. Pracowici uczniowie pisali, że był to czas bardzo intensywny i bez porządnej nauki (siedzenia, pisania, analizowania, czyli potocznie mówiąc: „siedzenia na tyłku”) nie ogarnęliby tego materiału. Tak. Jeśli chcecie podskoczyć w tak krótkim czasie o tyle poziomów, to nie zrobicie tego bez 100% zaangażowania i dyscypliny. Tym, którym się to udaje (albo inaczej: którym się chce), oszczędzają swój czas i zamiast uczyć się materiału leksyki, gramatyki przez 3-4 lata, przerabiają to samo w ciągu 3 miesięcy, a potem na dodatkowych kursach (np. konwersacyjnych) powtarzają materiał, aby go lepiej zapamiętać. Spójrzcie na opinię jednej z uczestniczek:

Dlaczego kursy językowe w innych miejscach zazwyczaj długo trwają? 🙂 Chodzi przecież o pieniądze! Im dłużej uczeń jest w danej szkole, tym więcej szkoła zarobi. W gruncie rzeczy materiał od poziomu A1 do poziomu B1/B2 można przerobić w krótkim czasie. Na tych najniższych poziomach postępy widać BARDZO SZYBKO. O wiele gorzej jest od poziomu B2 do C2. Wzrost kompetencji na tych poziomach wymaga czasu i rzeczywiście może potrwać 2-3 lata. Mój autorski kurs „Niemiecki w praktyce” nie obejmuje jednak tych bardziej zaawansowanych struktur, lecz przygotowuje do codziennego stosowania języka niemieckiego przy użyciu stosunkowo prostych konstrukcji. Dzięki niemu będziecie mogli budować własne zdania (nie wkute, tylko stworzone przez Was) w takich sytuacjach, jak: rozmowa o sobie, o innych, o swoich planach, o zainteresowaniach, dialogi w sklepach, w pracy, na kursie językowym, w aptece, u lekarza, w kinie itp.
W chwili obecnej trwa 3. edycja tego kursu. Nie miałam czasu reklamować go w październiku 2021 r. (byłam zajęta innymi kwestiami, o czym napiszę za chwilę), ale jest on tego wart i jestem przekonana, że moi uczniowie po tym kursie będą mieć świetne podstawy do dalszego rozwoju.
E-BOOKI
W tamtym roku napisałam 3 e-booki. Spójrzcie, czy napisałam coś, czego jeszcze nie macie, a Wam się przyda (kliknijcie na tytuł e-booka, aby dowiedzieć się o nich więcej):
Szczególnie drugi e-book jest ciekawy, gdyż wykorzystałam w nim filmiki o biznesie w Niemczech, do których przygotowałam ćwiczenia oraz niekiedy krótkie transkrypcje. Aktualne filmiki są zatem gwarancją tego, że w e-booku nie używam przestarzałego języka ekonomii, lecz takiego języka, który rzeczywiście jest w użyciu. Pod koniec e-booka znajdziecie test ze 50 pytaniami na temat pojęć w zarządzaniu i ekonomii. Jest to nie lada gratka dla osób, które pracują w biurze z niemieckimi klientami i partnerami. 🙂 Jestem dumna z tego e-booka i mam zamiar go rozwijać.
Dopiero kończę przygotowywanie tego e-booka, ale już w 2021 r. był on sprzedawany w ramach przedsprzedaży za 20 zł, a teraz do końca stycznia 2022 r. jest on dostępny w cenie 40 zł. Metoda obrazkowa bardzo się Wam spodobała na Facebooku, więc stwierdziłam, że warto ją wprowadzić do oferty. Spójrzcie poniżej, jaki będzie styl tego nowego e-booka. Zupełnie inny niż moich poprzednich, prawda? 🙂

ETAT NA GERMANISTYCE NA UNIWERSYTECIE WARSZAWSKIM
Na Uniwersytecie Warszawskim pracuję już od 2015 r. (w ramach umów zlecenia, a od 2019 r. w ramach swojej firmy), ale dopiero w 2021 r. dostałam normalny etat wraz ze wszystkimi ubezpieczeniami, w tym składką emerytalną itp. Przyznaję, że tak długo na to czekałam, że jak już w końcu otrzymałam to stanowisko, to… moja radość była średnia. Po pierwsze: w międzyczasie wyprowadziłam się z warszawskiego Mokotowa, więc dojazd na UW zajmuje mi codziennie około 2-3 h. Po drugie: wynagrodzenie wykładowcy po tylu latach pracy jest tak niskie, że utrzymanie się tylko z niej mieszkając w Warszawie jest prawie niemożliwe (zwłaszcza przy obecnej inflacji). Nie żartuję. 🙂 Jedyne, co mnie przekonuje do pracy w (kiedyś) wymarzonym miejscu, to kontakt z MEGAambitnymi studentami oraz BARDZO inteligentnymi ludźmi na uczelni, którzy po prostu mnie inspirują. Rzadko można spotkać takich ludzi. Na razie inspiracja oraz prestiż tego miejsca zatrzymują mnie w nim. Jednakże nie wiem, jak to będzie w przyszłości. Im jestem starsza, tym codzienne wydatki są wyższe.
PRYWATNA KATASTROFA: częściowa NIEPEŁNOSPRAWNOŚĆ
Jeśli czytasz moje wpisy od 2013 r. (najpierw na stronie angielski-niemiecki.com), to wiesz, że zawsze byłam bardzo aktywna. Podróżowałam, udzielałam się bezpłatnie wszędzie, gdzie się tylko dało, aby promować kulturę i język niemiecki. Myślałam, że będzie to trwać do 50. roku życia. 🙂 W czerwcu ubiegłego roku okazało się jednak, że mam wrodzony syndrom Bertolottiego oraz poważne problemy z odcinkiem lędźwiowym na kręgosłupie. Syndrom ten pojawia się u kobiet zazwyczaj od 20.-30. roku życia. U mnie pojawił się dopiero w 35. roku życia. Dzięki temu, że jeszcze nie rodziłam (czyli jednak bezdzietność miała u mnie sens…), udało mi się żyć normalnie 35 lat.
Od tamtego roku moja sprawność jest ograniczona. Nie mogę podnosić cięższych rzeczy niż te, które ważą 2 kg. Nie mogę wykonywać niekontrolowanych ruchów (taniec, który tak lubiłam, odpada) i w każdym tygodniu muszę chodzić na drogą rehabilitację, na którą poświęcam dużą część pensji. Pierwszy raz w życiu przeszłam również przez operację, która może się powtórzyć (oby nie).
Prawdopodobnie tak już zostanie. Przez wiele miesięcy nie mogłam się z tym pogodzić. Pogodziłam się już, zaakceptowałam to i muszę od nowa planować swoje priorytety i aktywności. Wierzę, że Nowy Rok będzie lepszy, ale tym razem uwzględniam ten aspekt życia.
W życiu są bowiem trzy strategie przetrwania: zmień, opuść albo zaakceptuj.
Rok 2021 nauczył mnie akceptacji bardzo trudnej sytuacji życiowej.
Ciekawe, co przyniesienie rok 2022… Życie jest drogą, która uczy nas radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych. To nas wzbogaca. Liczę na to, że to ma jakiś sens.